środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 17


Niflheim, kraina umarłych, zimna, przygnębiająca i wzbudzająca strach. Pustkowie otulone gęstą mgłą, w której czasami dało się słyszeć zawodzenie umarłych.
- Dokąd teraz? - Zapytał Loki.
Jakby w odpowiedzi mgła przed nimi opadła, ukazując wąską ścieżkę.
- Chyba tędy. - Odpowiedział Thor i ruszył wyznaczoną we mgle drogą, Loki dopiero po chwili poszedł za nim. Mgła gęstniała przy kamiennych schodach, prowadzących do tronu, na którym siedziała, wysoka i bardzo szczupła kobieta, w czarnej sukni.
- Witaj Hel... - Zaczął Thor, jednak ta przerwała mu gestem ręki.
- Kogo ja widzę? Czy mi się wydaje, czy to mój własny ojciec raczył mnie odwiedzić? A ja sądziłam, że spotkamy się dopiero po jego śmierci. - Część twarzy Hel wykrzywiła się w złowieszczym uśmiechu, tylko część, ponieważ była tylko w połowie żywa, druga jej połowa była rozkładającym się ciałem. - Słucham więc, co was do mnie sprowadza?
- Chcemy przejść do krainy cieni. Przepuścisz nas?
- Ah tak, oczywiście. Już rozumiem, zrobimy tak, przepuszczę was tam obu, wrócicie tutaj we trójkę, ale do świata żywych wypuszczę tylko dwie osoby.
- Jak to? Co to ma znaczyć?
- Otóż mój drogi ojciec, zostanie tutaj, ze mną. Przyda mi się jakieś żywe towarzystwo, ci martwi nie są zbyt rozmowni, jak pewnie sami zauważyliście.
Do Lokiego dopiero po chwili dotarło, to co przed chwilą usłyszał. Wiedział, że Hel nie przepuści ich tak po prostu, ale nie sądził, że zażąda, aby został w Niflheimie.
- Dlaczego chcesz żebym tu został? Do niczego ci się tutaj nie przydam.
- Masz rację, ale jakiś czas temu miałam przez ciebie sporo roboty, ci wszyscy śmiertelnicy, którzy zginęli, bo tobie zachciało się władzy. Ilu lamentów się nasłuchałam, ilu próśb żebym pozwoliła im wrócić do rodziny, te tłumaczenia, że to tylko dziecko i miało całe życie przed sobą. Ale wiesz czego najbardziej wszyscy chcieli? Sprawiedliwości. Skoro ty zadecydowałeś o ich losie, niech ktoś inny zadecyduje o twoim. To chyba sprawiedliwe.
- Zostanę, zamiast niego. - Powiedział Thor, na co Hel pokręciła tylko głową.
- Wiedziałam, że to powiesz, całkiem ciekawa oferta, ale nie zamierzam jej przyjąć, znacie już moje zdanie.
- W takim razie znajdziemy inną drogę.
- To niczego nie zmienia, on zostaje. Decydujcie się, przechodzicie czy nie?
- Otwieraj to przejście. - Powiedział Loki.
- Jak sobie życzysz. - Odparła Hel, wyszeptała jakieś zaklęcie i po chwili przejście było otwarte. - Macie dwie godziny, po tym czasie portal się zamknie i zostaniecie tam na zawsze.
Loki poszedł pierwszy i kilka sekund później stał już na dziedzińcu zniszczonego zamku.
- Coś ty zrobił? - Usłyszał, chwilę później.
- Bądź cicho, albo zaraz ściągniesz na nas całą armie tych stworów.
- Czy do ciebie nie dociera, że zginiesz?
- Dotarło, zginę. Możemy już iść?
Thor zauważył, że ciągnięcie dalej tej rozmowy nic nie da, skierował się więc w stronę wejścia do zamku. Cienie były przebiegłe, spodziewały się, że ktoś przyjdzie po dziewczynę, dlatego cały zamek był czujnie obserwowany, ich władca już wiedział o przybyciu dwójki obcych.

***

Znów zobaczyłam jednego z tych stworów, sądziłam, że jak zwykle przyniosły mi tylko coś do jedzenia, ale tym razem było inaczej. Poczułam jak ich zimne kościste ręce zaciskają mi się na ramionach, nie próbowałam się szarpać, ani krzyczeć, już dawno dotarło do mnie, że to nic nie da. Było mi już całkowicie obojętne, dokąd mnie zabierają. Znów zobaczyłam tą samą salę co za pierwszym razem, tylko tych stworzeń było znacznie więcej. Przestraszyłam się, gdy otoczyły mnie ciasnym kręgiem, przez chwilę myślałam, że to już koniec, że zaraz stanę się jedną z nich, ale minęło kilka minut i nic się nie wydarzyło, nadal byłam sobą.
- Wybacz, że zakłócamy twój spokój, ale twoi przyjaciele, przyszli z wizytą. Pomyślałem, że będziesz chciała ich zobaczyć, zanim zginą.
Po plecach przebiegł mi zimny dreszcz, walka z tymi stworami była zwyczajnie niemożliwa, one nie miały ciała, były całkowicie odporne na jakiekolwiek rany.
- Murrak, zadbałeś żeby nasi goście dotarli w odpowiednie miejsce?
- Oczywiście mój panie, są tuż za drzwiami. - Powiedział stwór, a drzwi gwałtownie się otworzyły. - Zapraszamy do nas, lepiej nie błąkać się samemu po tym zamku. Łatwo się tutaj zgubić.
- Powiedzcie, gdzie jest Jessica, a odejdziemy i obiecuje, że nie stanie wam się krzywda. - Powiedział Thor, na co stwory wybuchnęły śmiechem.
- Po co te groźby? Mam dla ciebie ofertę, jeżeli uda ci się dostać do środka kręgu, będziesz mógł zabrać dziewczynę i obiecuje, że nikt nie stanie ci na drodze.
Thor nie odpowiedział, podszedł do kręgu, jednak czegokolwiek by nie próbował, cienie nie poruszyły się nawet o centymetr.
-Jakież to zabawne. - Powiedział Murrak. - Czyżby twój magiczny młotek okazał się bezradny? Miałeś szansę pokazać co potrafisz i wszyscy na pewno są pod ogromnym wrażeniem, teraz moja kolej.
To mówiąc zacisnął dłoń w pięść, a jego oczy błysnęły. Thor zrobił się okropnie blady i upadł na podłogę.
- Teraz twoje serce pracuje bardzo słabo, za kilka minut będziesz martwy, a swoją szansę na pokonanie mnie dostanie twój kolega, może będzie miał więcej szczęścia.
Poczułam jak moja moc rośnie, razem z wściekłością na te stwory, wydawało mi się jakbym straciła panowanie nas własnym ciałem, widziałam co się dzieje, ale nie byłam w stanie nic zrobić. Wiedziałam, że straciłam panowanie nad mocą, ale coś mi podpowiadało, żeby nie próbować odzyskiwać kontroli. Pomieszczenie powoli zaczęło wypełniać się białym, ciepłym światłem, zamknęłam oczy, po tak długim przebywaniu w całkowitej ciemności, raziło mnie najmniejsze światło. Usłyszałam, przeraźliwe krzyki tych stworzeń, wszystko trwało może kilka minut, po czym światło zgasło. Otworzyłam oczy, zobaczyłam jak Thor wstaje z podłogi, a Loki patrzył na mnie, chyba dalej nie rozumiejąc co się przed chwilą wydarzyło.
- Dobrze się czujesz? - Zapytał po chwili.
- Lepiej niż parę minut temu, ale poczuje się jeszcze lepiej jak stąd wyjdziemy.
- Ta, masz rację. - Odparł, ale jego głos brzmiał jakoś dziwnie, jakby nie chciał wracać, albo się czegoś bał.
- Wszystko w porządku? - Zapytałam, jednak nie dostałam odpowiedzi, miałam złe przeczucie, że to wcale nie koniec kłopotów.

W tym tygodniu wstawiam wam rozdział troszkę wcześniej, mam nadzieję, że się podobał i czekam na wasze komentarze. Pozdrawiam.

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 16


Thor niecierpliwił się coraz bardziej. Loki już od prawie godziny szukał potrzebnych informacji, a wszystkie pytania ignorował.
- Wiesz już coś? - Zapytał po raz kolejny.
- Porwały ją cienie, więc jest pewnie w ich krainie.
- Jak się tam dostać?
- To nie takie proste, wejść tam mogą tylko cienie, lub dzieci złożone im w ofierze. Z tego co wiem nie spełniasz tych warunków.
- Musi być jakiś inny sposób.
- Jest jeszcze jedno wejście, znajduje się w Nilfheimie i otworzyć je może tylko Hel.
- Nie można tak po prostu wejść do Nilfheimu, to kraina zmarłych, żywi nie mają tam wstępu.
- Innej drogi nie ma.
- Muszę porozmawiać z Odynem, a ty pójdziesz ze mną. Uciekając złamałeś zasadę, która chroniła cię przed więzieniem.
- Próbowałem zapobiec temu co się wydarzyło i dlatego mam wrócić do więzienia?
- Odyn na pewno zrozumie, że chciałeś dobrze. Wiesz przecież, że nie mogę tak po prostu pozwolić ci odejść.
Gdy weszli do sali tronowej, Odyn był wyraźnie zaskoczony obecnością Lokiego. Obawiał się, że znów coś się wydarzyło, cały ten plan z resocjalizacją, od początku mu się nie podobał.
- Co to ma znaczyć? Co on tutaj robi?
-Wszystko ci wyjaśnię. - Odpowiedział Thor.
- W to nie wątpię, a tymczasem, straż, zabrać Lokiego, w ogóle nie powinien opuszczać więzienia.
- Zaczekajcie. - Powiedział Thor stając między Lokim, a strażnikami. - Ojcze, proszę wysłuchaj mnie najpierw.
Odyn dał znak strażnikom żeby się wycofali.
- No dobrze, słucham?
- Tym razem Loki nie uciekł bez powodu, z tego co mi powiedział, wiem że chciał chronić Jessicę.
- On? Chronić jakąś śmiertelniczkę? Chyba w to nie uwierzyłeś?
- Wierzę mu, nie miał powodów żeby kłamać. Wiemy, gdzie jest Jessica, jednak dostanie się tam, wymaga wejścia do Nifheimu, na co potrzebuję twojej zgody.
- Czyś ty oszalał? Nie ma mowy, nawet jeżeli to co mówisz jest prawdą, to nie pozwolę ci narażać życia, dla ratowania jednej śmiertelniczki, która i tak pewnie jest już martwa.
- Tego nie wiemy, ale jeżeli nic nie zrobię, to na pewno tak będzie.
-Powiedziałem już, nie zgadzam się na tę niedorzeczną wyprawę. Do odwołania masz zakaz opuszczania Asgardu. Straż, zabrać Lokiego.
- Sam się tym zajmę. - Powiedział Thor i wyszedł z sali tronowej, jednak przy schodach prowadzących do więzienia poszedł dalej.
- A ty dokąd? - Zapytał Loki, zaskoczony dziwnym zachowaniem brata.
- Chodź za mną i nie zadawaj głupich pytań, bo zmienię zdanie.
W końcu Thor zatrzymał się w części pałacu, do której mało kto zaglądał.
- Wiesz gdzie znajdują się przejścia między światami, więc powiedz mi gdzie jest przejście do Nilfheimu.
- Nie mam pojęcia, nigdy tam nie byłem. Znalezienie takiego przejścia może trwać nawet kilka tygodni i nie wiadomo dokąd dokładnie prowadzą.
- Musi być jakiś sposób, żeby się tam dostać, bez wiedzy Odyna.
- Jest jeszcze jeden sposób, ale to ryzykowne.
- O czym ty gadasz?
- Odpowiednio ułożone kamienie Norn, mogą przenieść cię w dowolne miejsce.
- Są w skarbcu i są bardzo pilnie strzeżone, nie mogę ich tak po prostu zabrać i wyjść, strażnicy już nas pewnie szukają.
- Są inne drogi, jedno z przejść, prowadzi bardzo blisko skarbca, ominiesz nim większość strażników, dalej będziesz musiał sobie radzić, pokażę ci gdzie jest wejście.
Przeszli korytarzami, które straż sprawdzała bardzo rzadko, aż dotarli pod spore drewniane drzwi zamknięte na niezbyt solidny zamek, Loki za pomocą zaklęcia otworzył drzwi i wszedł do środka.
- Biblioteka? Zwariowałeś? Przecież ktoś mógł tutaj być. - Powiedział Thor wchodząc do pomieszczenia.
- Jest już późno, a po za tym drzwi były zamknięte na klucz, więc raczej nikogo tu nie ma. - Odparł Loki uważnie przyglądając się regałom, w końcu wyciągnął kilka książek i nacisnął coś na tylnej ścianie regału, który po chwili odsunął się ukazując długi, wąski korytarz.
- Skąd wiesz o tym przejściu?
- Nie zapominaj że spędziłem tutaj znacznie więcej czasu niż ty, miałem okazję dokładnie się tu rozejrzeć. Idź już, tylko uważaj żeby ktoś cię nie zobaczył, gdy będziesz wracał.
Korytarz okazał się dłuższy, niż Thor się spodziewał, a na końcu pojawił się problem, przed drzwiami do skarbca stało dwóch strażników, wyglądali na zmęczonych, co oznaczało, że za niedługo będzie zmiana warty, wtedy przez kilka minut skarbiec nie będzie pilnowany. Po chwili strażnicy odeszli, Thor poczekał, aż znikną mu z oczu i wszedł do skarbca, szybko odnalazł kamienie i wrócił do biblioteki.
- Jakieś problemy? - Zapytał Loki, ale ton jego głosu świadczył, że tak naprawdę nie wiele go to obchodziło.
- Nic wielkiego. Potrafisz tego używać?
- Zaraz się przekonamy.
Loki przez chwile przyglądał się kamieniom, po czym ułożył je na podłodze. - Powinno działać. Stań blisko mnie. - Wypowiedział zaklęcie, kamienie zaświeciły i po chwili biblioteka była pusta.

Udało mi się wreszcie dokończyć ten rozdział, mimo licznych zmian nie jestem z niego zadowolona, ale czekam na wasze opinie, zachęcam do komentowania dla was to kilka sekund, a dla mnie wasza opinia znaczy naprawdę bardzo wiele.