Rozdział 1
Ciemna noc, prawie całkowita cisza, tylko szum przejeżdżających samochodów. Większość osób o tej porze śpi spokojnie, nie spodziewając się żadnych kłopotów. Jeszcze tylko kilka pięter i będę na miejscu, myślą, że jak mieszkają na szóstym piętrze, to są bezpieczni, co za bzdura. Ciche kliknięcie i drzwi balkonowe stoją otworem, Zabieram dokumenty, po które przyszłam, nie obchodzi mnie, co w nich jest, ani jak bardzo są ważne. Kradnę, odkąd skończyłam 7 lat, tego mnie nauczono, wejść, zabrać, po co się przyszło i wyjść nie zostawiając śladów. Już dawno przestałam żałować tych ludzi. Wracam do "domu" chociaż to gdzie mieszkam ciężko nazwać domem a ludzi, którzy tam mieszkają moją rodziną. Trafiłam tam, gdy moi rodzice wyjechali za granicę ponoć na miesiąc i zostawili mnie pod opieką babci, ten miesiąc trochę im się przedłużył, bo już nigdy ich nie zobaczyłam. Trzy miesiące po ich wyjeździe moja babcia zmarła, a ja zostałam sama, wtedy spotkałam Leo, przynajmniej tak mi się przedstawił, nadal nie wiem, jak naprawdę się nazywa, To on mnie przygarnął i nauczył wszystkiego, co wiem, w tym kraść. Traktowałam go jak ojca i zawsze bardzo szanowałam. Oprócz mnie i Leo mieszka z nami jeszcze osiem osób trzy dziewczyny i pięciu chłopaków, wszyscy jesteśmy złodziejami. Wróciłam do domu i rzuciłam plecak, który zawsze zabierałam ze sobą, na podłogę i usiadłam na kanapie obok Leo, który powitał mnie szerokim uśmiechem.
- Jak tam? Ciężko było?
- Nie, ale jestem wykończona, marzę tylko o tym, żeby położyć się spać.
- To będzie musiało jeszcze trochę zaczekać, bo masz gościa.
- Niech idzie to kogoś innego, nie jestem tu jedyna.
- Nalegał na spotkanie właśnie z tobą, powiedział, że zaczeka, aż wrócisz.
- Dlaczego tak mu na tym zależało?
- Nie wiem, może dlatego, że jesteś jedną z najlepszych? Idź już, nie każ mu dłużej czekać.
- Dobra, sprawdzę, co było tak ważnego, że czekał na mnie do tak późnej godziny. - Dół twarzy osłoniłam sobie czarną chustą, a na głowę zarzuciłam kaptur, anonimowość była dla nas bardzo ważna, dzięki niej nikt nas jeszcze nie wydał policji. Zeszłam po kamiennych schodach, do specjalnego pomieszczenia, było bardzo małe i całkowicie ciemne, stał tam tylko mały stolik i dwa krzesła. Usiadłam na jednym z nich, po drugiej stronie już ktoś siedział, po sylwetce domyśliłam się tylko, że to mężczyzna. Bardzo długo się nie odzywał, tylko uważnie mi się przyglądał, jakby mimo ciemności i osłony, próbował dostrzec moją twarz.
- Czego chcesz? - Zapytałam, widząc, że nie zamierza rozpocząć rozmowy.
- Chcę, żebyś coś dla mnie ukradła.
- Kto by pomyślał? Pytałam o szczegóły. Dlaczego chciałeś rozmawiać tylko ze mną?
- Podobno jesteś jedną z najlepszych, a ja nie mogę sobie pozwolić na ryzyko niepowodzenia. Jednak zanim powiem ci coś więcej, muszę mieć pewność, że to, co mówią to prawda.
- To ci wystarczy? - Zapytałam, bawiąc się sztyletem, który ukradłam mu zaraz po wejściu do pomieszczenia.
- Jak to zrobiłaś?- Był wyraźnie zaskoczony i może trochę zdenerwowany.
- To moja praca, nic więcej nie mogę powiedzieć.
- Widzę, że sprawdziło się to, co o tobie wiem, nie wielu potrafiłoby mnie okraść.
- Mów czego chcesz i gdzie to znaleźć. Pytanie tylko czy masz dosyć pieniędzy. Nie pracuję za darmo.
- Mogę ci zaoferować coś lepszego od pieniędzy Amy, już nigdy nie będziesz musiała kraść. Mogę też pomóc ci odnaleźć rodziców.
Byłam przerażona i zszokowana, on znał moje prawdziwe imię to, którego nie użyłam, odkąd tu mieszkam. Nikt go nie znał, nawet pozostali złodzieje, zawsze używamy pseudonimów, albo fałszywych imion i nazwisk.
- Skąd znasz moje imię? - Starałam się ukryć zdenerwowanie, ale chyba nie bardzo mi to wyszło.
- Ty masz swoje tajemnice, ja mam swoje.
- Nie igraj ze mną. - Już nie starałam się ukryć złości. - Wynoś się stąd. - Powiedziałam, wbijając sztylet w stół tuż przed nim.
- Jeszcze się spotkamy. - Wstał i wyszedł, siedziałam jeszcze przez chwilę, wpatrując się w uchylone drzwi i starałam się uspokoić, dopiero kilka minut później wróciłam na górę, poszłam prosto do swojej sypialni, wszyscy oprócz mnie już spali i ja również potrzebowałam solidnego odpoczynku.
Czekam na wasze komentarze co do nowego opowiadania, nie wiem na kiedy wyrobię się z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że nowa bohaterka wam się spodoba. :)
- Czego chcesz? - Zapytałam, widząc, że nie zamierza rozpocząć rozmowy.
- Chcę, żebyś coś dla mnie ukradła.
- Kto by pomyślał? Pytałam o szczegóły. Dlaczego chciałeś rozmawiać tylko ze mną?
- Podobno jesteś jedną z najlepszych, a ja nie mogę sobie pozwolić na ryzyko niepowodzenia. Jednak zanim powiem ci coś więcej, muszę mieć pewność, że to, co mówią to prawda.
- To ci wystarczy? - Zapytałam, bawiąc się sztyletem, który ukradłam mu zaraz po wejściu do pomieszczenia.
- Jak to zrobiłaś?- Był wyraźnie zaskoczony i może trochę zdenerwowany.
- To moja praca, nic więcej nie mogę powiedzieć.
- Widzę, że sprawdziło się to, co o tobie wiem, nie wielu potrafiłoby mnie okraść.
- Mów czego chcesz i gdzie to znaleźć. Pytanie tylko czy masz dosyć pieniędzy. Nie pracuję za darmo.
- Mogę ci zaoferować coś lepszego od pieniędzy Amy, już nigdy nie będziesz musiała kraść. Mogę też pomóc ci odnaleźć rodziców.
Byłam przerażona i zszokowana, on znał moje prawdziwe imię to, którego nie użyłam, odkąd tu mieszkam. Nikt go nie znał, nawet pozostali złodzieje, zawsze używamy pseudonimów, albo fałszywych imion i nazwisk.
- Skąd znasz moje imię? - Starałam się ukryć zdenerwowanie, ale chyba nie bardzo mi to wyszło.
- Ty masz swoje tajemnice, ja mam swoje.
- Nie igraj ze mną. - Już nie starałam się ukryć złości. - Wynoś się stąd. - Powiedziałam, wbijając sztylet w stół tuż przed nim.
- Jeszcze się spotkamy. - Wstał i wyszedł, siedziałam jeszcze przez chwilę, wpatrując się w uchylone drzwi i starałam się uspokoić, dopiero kilka minut później wróciłam na górę, poszłam prosto do swojej sypialni, wszyscy oprócz mnie już spali i ja również potrzebowałam solidnego odpoczynku.
Czekam na wasze komentarze co do nowego opowiadania, nie wiem na kiedy wyrobię się z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że nowa bohaterka wam się spodoba. :)
Bardzo interesujący i zachęcający rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKurczki, Amy jest perfect, a gość, który do niej przyszedł to, jak mniemam, Loki... Co?
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i zapraszam do siebie ;)
Pozdrawiam,
Viv
Cześć!
OdpowiedzUsuńNiedawno trafiłam na Twojego bloga, a to jest pierwsze opowiadanie które na nim czytam (nie chciało mi się przewijać bardziej w dół).
Bo to chyba nie ma znaczenia w jakiej kolejności je czytam, co nie?
Jak przewijałam to co jakiś czas natrafiałam na imię "Loki", a że jestem w MAL...
W każdym razie za Rozdział 1 dałam Ci 5.
Pozdrawiam
/Bianka
Hej, dziękuję za pozytywną ocenę, mam nadzieję, że dalej nie będziesz zawiedziona. Poprzednie opowiadania nie mają wpływu na to więc bez znaczenia od którego czytasz.
Usuń