środa, 8 czerwca 2016

Rozdział 3


Chyba zwariowałam


Ocknęłam się gwałtownie, słysząc dźwięk oznaczający przyjście SMS-a. W głowie wciąż miałam obraz tego mężczyzny, powtarzającego moje imię. Teraz miałam pewność, to nie był tylko wytwór mojej wyobraźni. Naprawdę ktoś potrzebował mojej pomocy. Fascynowało mnie to, a równocześnie przerażało. Spojrzałam na wyświetlacz, żeby odczytać wiadomość. Brzmiała ona: Spotkajmy się o 18 pod moim domem. Zerknęłam na godzinę i okazało się, że mam pięć minut. Błyskawicznie się zebrałam i wybiegłam z domu, wołając do rodziców, że za niedługo wrócę. Kiedy dotarłam na miejsce, Zuzka już na mnie czekała.
- Co tak długo? – Zapytała zniecierpliwiona.
- Przepraszam, zasnęłam czekając aż mi odpiszesz. – Usprawiedliwiłam się.
- No dobra nic się nie stało. Mów lepiej czego chciał ten facet.
Szłyśmy ulicą, ciesząc się kilkoma promieniami słońca, które wyszło zza chmur.
- W sumie to nic takiego. Przyszedł oddać mi portfel, który zgubiłam przed kawiarnią. – Odparłam, chcąc przejść do tematu kolejnego snu, który teraz dużo bardziej mnie interesował, niż jakiś koleś.
- Laura… Ty przecież, nie miałaś dzisiaj portfela. – Powiedziała mocno zaniepokojona. – Pamiętasz, zapłaciłam za nas obie, bo już w drodze powiedziałaś mi, że twój portfel został na biurku.
Przeanalizowałam jeszcze raz dokładnie cały dzień. Przypomniałam sobie, że dzień wcześniej chowałam kieszonkowe i położyłam portfel na biurku, a później już go nie zabrałam. Nasuwało się więc pytanie: Skąd ten mężczyzna go wziął?
- Cholera, o co tutaj chodzi? Jakiś nieznajomy pojawia się w moich snach wołając mnie po imieniu. Inny przynosi mi portfel, którego nie zgubiłam. Ja chyba zaczynam wariować.
- Ej, chwila. Znowu miałaś sen?
Skinęłam głową przeczesując włosy palcami. Byłam okropnie zdenerwowana, ale udało mi się opowiedzieć co widziałam tym razem. Podczas tej rozmowy dotarłyśmy z powrotem do domu Zuzki. Wpadła ona na pewien pomysł poszukania czegoś w Internecie. Nie sądziłam, żeby to mogło się udać, miałyśmy za mało informacji.
- Dobra, mów wszystko co pamiętasz. Najpierw o tym facecie, który oddał ci portfel. Przynajmniej wiemy, że jest prawdziwy. – Powiedziała, włączając przeglądarkę na swoim laptopie.
- Powiedział że ma na imię Lucas. – Przyglądałam się przez chwilę jak przyjaciółka pisze na laptopie, zastanawiając się nad szczegółami. – Był wysoki, miał ciemne, prawie czarne włosy i oczy bardzo podobnego koloru. Chociaż przez chwilę miałam wrażenie że…
- No, mów dalej. – Zachęciła mnie, gdy przerwałam.
- Oh, to nic, to pewnie tylko moja wyobraźnia.
Jednak Zuza nadal uparcie czekała, aż powiem wszystko do końca. Westchnęłam i dodałam:
- Wydawało mi się, że jego oczy błysnęły na czerwono, ale jak mówię to pewnie moja wyobraźnia.
Bardzo długo szukałyśmy czegokolwiek, jednak nie znalazłyśmy nic konkretnego. Nie było nikogo o takim imieniu i wyglądzie. Następnie sprawdziłyśmy jeszcze mężczyznę z mojego snu jednak i tutaj utknęłyśmy z brakiem informacji. W końcu zrobiło się późno i uznałam, że najwyższy czas wracać do domu.
Kiedy tylko znalazłam się w swoim pokoju, chciałam jeszcze raz przyjrzeć się portfelowi. Wyglądał tak jak zwykle, czarny, skórzany, z wytłoczonymi wzorami. Z pewnością mój. Otworzyłam go, żeby zajrzeć do środka i sprawdzić czy nic nie zginęło. Na szczęście wszystko było na swoim miejscu, a nawet coś więcej. Wyjęłam małą błękitną karteczkę z wiadomością:
Spotkajmy się jutro o 17:00 przed kawiarnią, będę czekał. Lucas.  

Rozdział 4

Więcej pytań i jeszcze mniej odpowiedzi.


Postanowiłam pójść na spotkanie z Lucasem. Odrobinę się obawiałam. Ten facet wywoływał we mnie pewien rodzaj niepokoju, nie miałam pojęcia dlaczego, po prostu to uczucie zawsze pojawiało się w jego obecności. Zuza najpierw kategorycznie zabroniła mi tam iść, ale w końcu uznała, że gdyby chciał mnie zabić, nie umówiłby się ze mną w środku miasta.
Czekałam więc w umówionym miejscu, okropnie zestresowana i co chwilę zerkałam na zegarek. Pięć minut po siedemnastej, może nie przyjdzie, pomyślałam.
- Witam. – Wciągnęłam gwałtownie powietrze, słysząc za plecami jego głos.
- Spóźniłeś się. – Stwierdziłam oburzona, pokazując na zegarek.
- Wybacz, to się więcej nie powtórzy. Masz moje słowo. - Bardzo długo patrzył mi w oczy, przez co poczułam się strasznie niepewnie i odwróciłam wzrok.
- Więc czemu chciałeś mnie widzieć? – Zagadnęłam, gdy ruszyliśmy wzdłuż ulicy.
- Chciałem po prostu, bliżej cię poznać. Jesteś bardzo interesującą osobą Lauro.
- A co we mnie takiego niezwykłego? – Zapytałam, w duchu zastanawiając się, ilu dziewczynom przede mną sprzedał dokładnie ten sam tekst.
- Wszystko. Zaczynając od twojego wyglądu. Kończąc na dręczących cię koszmarach.
Zatrzymałam się, całkowicie zdębiała. Nie mógł o tym wiedzieć. Wśród kilku osób, którym opowiedziałam o moich snach, nie było takiej, która mogłaby coś wygadać.
- Kto ci o tym powiedział? Skąd wiesz o snach? – Mimo zdenerwowania, ton mojego głosu był opanowany, ale zimny tylko po tym dało się usłyszeć, jak jestem wściekła. Nie chciałam żeby o tym wiedział. Moje sny to moja prywatna sprawa.
- Nikt mi nie powiedział. Widzę to w twoich oczach. Są podkrążone i lekko zaczerwienione. Dlatego że nie sypiasz zbyt dobrze, ale nie przejmuj się, wciąż są bardzo piękne. – Wyciągnął w moją stronę dłoń, jakby chciał dotknąć mojej twarzy, jednak szybko się odsunęłam i odtrąciłam jego rękę.
- Trzymaj się ode mnie z daleka. – Zrobiłam zdecydowany krok, chcąc jak najszybciej odejść. Wcześniej wzbudzał we mnie tylko lekki niepokój, teraz był to już czysty strach. Nagle poczułam jak Lucas łapie mnie za przegub.
- Nie szukaj człowieka ze swoich snów. – Zabrzmiało to jak ostrzeżenie. Bardzo poważne ostrzeżenie. Mogła to być nawet groźba, jakby chciał mi przekazać, że jeżeli nie posłucham to zrobi mi krzywdę.
Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku i czym prędzej odeszłam w stronę domu.  Kilka razy obejrzałam się przez ramię, żeby mieć pewność, że za mną nie idzie. Jednak on tylko odprowadzał mnie wzrokiem, aż zniknęłam za rogiem. Dopiero w domu odetchnęłam z ulgą.
Kiedy tylko zamknęłam się w swoim pokoju, poczułam potworny ból głowy. Jakby ciśnienie próbowało rozsadzić mi czaszkę od środka. Stęknęłam i osunęłam się na podłogę przyciskając dłonie skroni. Zobaczyłam serię obrazów: las, niewielki dom, piwnica, mężczyzna przykuty czymś do ściany, krew i błysk intensywnie niebieskich oczu. Usłyszałam jakiś krzyk i gwałtownie się ocknęłam. Zobaczyłam Zuzę pochylającą się nade mną z przerażoną miną.
- Ocknęłaś się, całe szczęście. – Powiedziała, wydając z siebie westchnienie ulgi. – Możesz wstać?
Pokiwałam głową i zaczęłam się podnosić, Zuza podtrzymała mnie i pomogła mi usiąść na łóżku.
- Dzięki. – Powiedziałam, próbując dojść do siebie po tym okropnym wydarzeniu.
- Co ci się stało? Miałaś jakiś atak? – Dopytywała spanikowana przyjaciółka. – Potrzebujesz jakiś leków? Czemu nie wiem, że musisz brać leki?
- Nie muszę, nie jestem chora. – Odparłam pocierając skronie, ciągle czułam pulsujący ból w głowie. –Miałam jakąś wizję. – Dodałam, a Zuza patrzyła na mnie, jakby poważnie rozważała wezwanie lekarza.
- Wizję? Jesteś jakimś medium czy coś?
- Nie mam pojęcia! Nie wiem czym jestem, ani co się dzieje! – Krzyknęłam. Byłam coraz bardziej przerażona. Próbowałam sobie to wszystko poskładać w logiczną całość, ale żadne elementy do siebie nie pasowały. Jakbym próbowała ułożyć puzzle, nie mające ze sobą nic wspólnego.
- No dobrze spokojnie. Co widziałaś? – Usłyszałam nutkę ciekawości w głosie przyjaciółki. Spróbowałam przypomnieć sobie każdy szczegół.
- To wyglądało tak, jakby ktoś próbował pokazać mi drogę… O mój Boże! Już wiem! Wiem gdzie on jest! – Zawołałam uradowana, zrywając się z miejsca.
- Co jest? Kto jest? Ja nadal nic nie rozumiem. – Powiedziała zrezygnowana Zuza.
- Chłopak ze snu! Już wiem gdzie go znaleźć. – Wyjaśniłam. – Nie wiem kim on jest, ani kim jest Lucas, ani o co dokładnie chodzi, ale wiem że muszę go znaleźć.  





3 komentarze:

  1. Lucas. Jakiś napaleniec/ psychol/ nieczłowiek/ wredny pojeb/ dziwak - słowem, już go lubię ;)
    Czas zacząć dywagacje: myślę, że okaże się on, koniec końców, tym dobrym (mimo, że narazie podejrzany jakiś jest). Oczywiście to tylko moje przymyślenia, pewnie są zupełnie nie trafne :P
    A Zuza mnie zabija - momentami nieco wredna, ale widać, że to dobra przyjaciółka. I niektóre jej teksty :'D
    Ogólnie to krótko dosyć. Fajnie, że wstałaś aż dwa na raz, ale osobiście wolałabym może trochę rzadziej, ale za to dłuższe :)
    Tyle z mojej strony. Pozdrawiam gorąco,
    Poss

    ps. all-just-a-dream-in-the-end.blogspot.com <- nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kolejny komentarz, cieszę się, że bohaterowie ci się spodobali. :) Co do długości rozdziałów, te były pisane zanim zdecydowałam, że dodam to na bloga, postaram się, żeby kolejne były dłuższe. Na pewno zajrzę do ciebie w najbliższym czasie :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń