piątek, 24 stycznia 2014

                                            Część IV



Obudziłam się lecz nie otwarłam oczu, nie miałam pojęcia ile spałam, było mi wygodnie i ciepło. Miałam nadzieję, że to co się zdarzyło, było tylko złym snem, koszmarem. Jednak otworzenie oczu uświadomiło mi bolesną prawdę, że to wszystko nie działo się tylko w mojej głowie. Leżałam w ogromnym łóżku z baldachimem. Pościel była czysta, bardzo miękka, i pachniała świeżością. Sam pokój był duży, bardzo jasny i muszę przyznać pięknie ozdobiony, wysokie białe ściany na których znajdowały się pozłacane ozdoby, obrazy przedstawiające jakieś bitwy lub miejscową roślinność, ogromne okna za którymi widok zapierał dech w piersiach. Zauważyłam również regał wypełniony książkami i dużą szafę zapewne pustą.
Podniosłam się i postawiłam nogi na kamiennej podłodze. Na krześle wisiała biało - fioletowa suknia. Przynieśli ją zapewne dla mnie, szkoda że ja nie bardzo lubię sukienki i ubieram je tylko gdy muszę. Przebrałam się, a przy łóżku znalazłam moje kapcie, w których zabrali mnie z domu. Na wspomnienie domu i  rodziców poczułam nieprzyjemne ukłucie w sercu. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i pojawił się w nich strażnik w złotej zbroi i żółtej pelerynie. Czy oni tu mają jakąś obsesję na punkcie złota? Pomyślałam.
 - Czy zechcesz zejść teraz na śniadanie, pani?
- Oczywiście, ale mam jedną prośbę. Następnym razem nie kłaniaj mi się i nie mów do mnie pani. Dobrze?
- Nie śmiałbym się inaczej do ciebie odezwać pani.
- No dobrze, jak wolisz. Zaprowadzisz mnie? Bo nie mam pojęcia dokąd się udać.
- Jak sobie życzysz, pani. Proszę za mną.
Strażnik prowadził mnie wieloma korytarzami i po wielu schodach. Szedł szybko,więc nie miałam okazji, aby się rozejrzeć.
- To tutaj. - Powiedział, wskazując mi drzwi, przy których stało kolejnych dwóch strażników, ubranych dokładnie tak samo jak ten, który mnie tu przyprowadził. Gdy zbliżyłam  się do drzwi, strażnicy momentalnie je otworzyli i moim oczom ukazała się sala z ustawionym na środku ogromnym stołem, całym zastawionym jedzeniem. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam. Nie potrafiłam nawet nazwać tych potraw. Usiadłam na jednym z krzeseł i zaczęłam jeść, potrawy były wyśmienite, dawno też tyle nie zjadłam. Był tylko jeden minus tego wszystkiego, do picia dostałam wino, nie było nawet takie złe, ale ja raczej nie piłam alkoholu. Gdy chciałam wyjść do sali wszedł Thor.
- Nie było cię w twojej komnacie, więc pomyślałem, że jesteś tutaj. - powiedział i usiadł obok mnie.
- Dobrze cię widzieć. Czy możesz mi wreszcie wyjaśnić o co tutaj chodzi? - Zapytałam, bo to było pierwsze czego chciałam się dowiedzieć.
- Oczywiście, jak wiesz Tesseract został skradziony, mimo że przechowywaliśmy go w najbardziej strzeżonym skarbcu.
- No dobrze, ale nadal nie rozumiem, jak mogę wam pomóc?
- Twoja magia może go odnaleźć.
W tym momencie wybuchnęłam głośnym śmiechem, a Thor patrzył na mnie jakby nie bardzo wiedział co mnie tak bawi.
- Bardzo mi przykro, ale ja nie potrafię czarować. Widać macie nie tę dziewczynę co trzeba.
- Potrafisz, tylko jeszcze o tym nie wiesz bo nikt nigdy nie pokazał ci jak wykorzystać tę moc. Lecz zanim zaczniesz naukę chciałbym, żebyś to przeczytała. - Mówiąc to wręczył mi średniej grubości książkę.
W tym momencie do moich uszu dobiegł szyderczy śmiech, który dobiegał z jedynego, nie oświetlonego kąta sali.
- Oj bracie bracie... Wiedziałem, że nie jesteś zbyt bystry, ale nigdy nie sądziłem, że aż do tego stopnia.
Odwróciłam się i zobaczyłam Lokiego, idącego w naszą stronę, przyznam że trochę się przestraszyłam bo nie miałam pojęcia kiedy wszedł do sali.
- O co ci chodzi Loki? - Zapytał Thor, a po jego głosie poznałam, że uwaga brata go zdenerwowała.
- Naprawdę nie wiesz? I ty masz być w przyszłości naszym królem, to naprawdę bardzo przykre.
- Mów o co ci chodzi zanim stracę cierpliwość.
- Przecież ta książka jest napisana w języku Asów. Ona jej nie przeczyta, a o zrozumieniu już nawet nie wspomnę.
Masz rację, o tym nie pomyślałem. - Odparł Thor.
- A czy ty kiedykolwiek pomyślałeś, bracie? No tak zapomniałem, żeby myśleć najpierw trzeba mieć czym.
Thor wstał tak gwałtownie, że krzesło na którym siedział z trzaskiem uderzyło o podłogę. Na Lokim nie zrobiło to praktycznie żadnego wrażenia, nawet nie drgnął, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Tego już za wiele bracie wyjdź, albo bardzo gorzko tego pożałujesz. Mówiąc to Thor podszedł do Lokiego i pokazał mu palcem drzwi.
- Co, prawda w oczy kole? No co? Wyślesz mnie do mojej komnaty i każesz przemyśleć swoje zachowanie? Nie jestem już dzieckiem, a ty nie możesz mi rozkazywać.
W tym momencie pięść Thora z niesamowitą szybkością powędrowała w stronę twarzy Lokiego, jednak trafiła tylko powietrze, bo bóg zła w ostatniej chwili zniknął i pojawił się przy drzwiach.
- Do zobaczenia później. - Powiedział, po czym wyszedł, najwyraźniej bardzo z siebie zadowolony.
Obserwowałam całą tą sytuację i nawet ucieszyłam się, że Loki nie skończył z rozwalonym nosem. Postanowiłam trochę rozluźnić atmosferę.
- Nie powinieneś tak się przejmować tym co on mówi. On wie, jak wyprowadzić cię z równowagi, wykorzystuje to i najwyraźniej go to bawi. Rodzice zawsze mi mówili, że przemocą i siłą niczego się nie osiąga.
- Przepraszam, że musiałaś na to patrzeć, ale w przypadku mojego brata przemoc to często jedyne i konieczne rozwiązanie.
- No, skoro tak twierdzisz. Ty znasz go lepiej ode mnie.
- A teraz, chciałem ci kogoś przedstawić. - W tym momencie do sali weszła dwójka ludzi, albo raczej kobieta i elf. - To jest Idryl. - Tu wskazał na elfa. - Będzie cię uczył panować nad magią, wykorzystywać ją oraz nauczy cię podstaw naszego języka. Idrylu to jest Jessica i będzie twoją nową uczennicą. Mam nadzieję, że się dogadacie.
Idryl był średniego wzrostu, około głowę wyższy ode mnie. Miał długie jasne włosy, praktycznie były prawie białe. Jego skóra, była takiego koloru jak u normalnego człowieka, tylko trochę jaśniejsza. Ubrany był w długą czarną szatę.
- A to jest Lady Sif, która nauczy cię szermierki, strzelania z łuku oraz jazdy konnej. Jest najlepszą wojowniczką w Asgardzie, więc trafiłaś pod dobrą opiekę. Sif była wysoka, szczupła i miała ciemne włosy związane w ciasny kucyk z tyłu głowy. Ubrana była w zbroję, przystosowaną specjalnie dla niej. Przy pasie nosiła miecz. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież jeszcze wczoraj siedziałam w szkolnej ławce, a dziś dowiaduję się, że mam uczyć się walki mieczem i magii.
- Chodź za mną. - Powiedział Idryl. - Pokażę ci, gdzie będą się odbywały nasze zajęcia.
Byłam bardzo ciekawa, więc chętnie poszłam za elfem. Wybrał drogę obok mojej komnaty, abym nie miała problemu trafić. Doszliśmy do wieży, a następnie po schodach na górę, gdzie weszliśmy do niedużego pomieszczenia. Było tam dosyć ciemno bo okno zasłonięto grubym czarnym materiałem, a na stoliku, przy którym stały dwa krzesła paliło się tylko kilka świec.
- Tutaj przyjdziesz jutro, zaraz po śniadaniu. I nie smuć się, wkrótce wszystko się wyjaśni i wrócisz do domu.
Ten elf ma rację pomyślałam i postanowiłam sobie wziąć się w garść. Miałam jeszcze dziś wolne, więc chciałam zwiedzić zamek i okolice. Nauczyłam się drogi z mojej komnaty do jadalni oraz do wieży w której będę się uczyć. Znalazłam też plac na którym mam ćwiczyć z Sif . Przyglądałam się chwilę jak ćwiczą żołnierze, po czym wróciłam do zamku i zjadłam obiad. Po obiedzie wróciłam do swojej komnaty i odpoczywałam.





7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pojawi się dalsza część tylko jeszcze nie dopisałam :)

      Usuń
  2. Hey!
    Chcę Ci poradzić byś zmieniła szablon bloga lub tło bo dostaje sie lekkiego oczo plonsu.
    Fajnie piszesz,wciąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, dobrze że piszesz i dziękuje za komentarz.

      Usuń
    2. Niema problemu ;) możesz też luknąc na mojego bloga.

      Usuń
    3. Ok tylko podaj mi link :)

      Usuń
    4. Przepraszam, że tak późno ale "lepiej późno niż wcale..."

      www.mysliraznarogowe.blogspot.com
      Zapraszam miłośników "Amatorskiej Poezji"

      W kartach na górnym pasku jest również krótki prolog do książki.
      Mam nadzieje, że dostarcze troszke wrażeń :D

      Pozdrawiam!
      Bartholomaeus Petrus Bigos :D

      Usuń