piątek, 31 stycznia 2014

                                                Część VI




Gdy skończyłam trening, była już pora kolacji, a ja byłam wykończona. Jutro na pewno będę miała zakwasy, pomyślałam. Po kolacji od razu poszłam spać. Nie mogłam nastawić sobie budzik w telefonie, bo ziemski czas tutaj nie obowiązywał. Nie pomyliłam się, następnego dnia zakwasy strasznie mi dokuczały, więc wejście po schodach w wieży, było prawdziwym wyzwaniem. Idryl powitał mnie ciepłym uśmiechem.
- Jak tam po pierwszym dniu nauki?
- Jestem wykończona, mam tutaj więcej obowiązków, niż na Ziemi.
- Dzisiaj będziemy tylko rozmawiać, więc potraktuj tą lekcje jako odpoczynek. W waszych szkołach uczycie się o układzie słonecznym w skład którego wchodzi osiem planet. Oprócz Ziemi, są to planety nie zamieszkane. My znamy dziewięć światów, nie planet tylko  światów. Wszystkie są zamieszkane. Asgard czyli tutaj gdzie teraz jesteśmy, Midrard czyli ziemia, Alfheim to świat elfów, Jotunheim to kraina lodowych olbrzymów, Nilfheim to  kraina ciemności i zmarłych, Wanaheim czyli siedziba Wanów, Muspelheim jest krainą ognia zamieszkaną przez olbrzymy, Svartalfheim to królestwo krasnoludów oraz Trymheim czyli kraina szronowych olbrzymów. Wszystkie dziewięć światów, jest połączone Yggdrasil czyli drzewem życia. Można się do nich dostać z pomocą Bifrostu, czyli tak jak tutaj  przybyłaś. Haimdal to nasz strażnik, on otwiera Bifrost, jego wzrok sięga każdego świata. Nie da się dostać do Asgardu bez jego wiedzy.
- Nie ma innej drogi?
- Są inne przejścia, ale trzeba umieć je odnaleźć. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Nie, na razie wszystko rozumiem.
- Dobrze, to wszystko na dziś, możesz już iść.
 Wstałam więc i poszłam na obiad, a potem na plac treningowy do Sif. Tak mijały mi dni na Asgardzie, byłam zajęta od rana do wieczora. Po tygodniu umiałam już używać podstawowych zaklęć.. Udawało mi się też czytać niektóre książki, gdy akurat miałam wolną chwilę. Coraz lepiej szła mi też walka mieczem i jazda konna.
Dziś na lekcji z Idrylem uczyłam się, jak wykorzystać moje zdolności do odnajdywania magicznych przedmiotów. Musiałam się bardzo skupić i wtedy powinnam wyczuwać magię przedmiotów i ludzi. Udało mi się już za trzecim razem. Poczułam silne fale energii od Idryla, a po chwili zrobiło mi się słabo i usiadłam na krześle za mną.
- Świetnie. - Powiedział elf. - Jednak musisz uważać, czym potężniejszy czarodziej lub artefakt, tym silniejsze fale energii wysyła.
- Rozumiem, ale nadal nie wiem, dlaczego sami nie możecie odnaleźć Tesseractu?
- Posłuchaj Jessico. Próbowaliśmy sami szukać Tesseractu, lecz bez skutecznie. Jest pewna stara przepowiednia, która mówi o młodej dziewczynie z Midgardu, odnajdującej potężny magiczny artefakt.
- No dobrze, ale skąd wiecie że to o mnie chodzi?
- Spójrz na ten obrazek. - Powiedział otwierając jakąś księgę.
- To niemożliwe. - Na tym obrazku byłam ja, dosłownie jakby ktoś zrobił mi zdjęcie.
- Sama widzisz, nie ma mowy o pomyłce.
- Czy ta przepowiednia mówi o mnie coś jeszcze?
- Nie - Odparł szybko, a ja od razu zorientowałam się, że kłamie.
- Idrylu, powiedz mi prawdę.
- Ale... Ja nie mogę... Nie wolno mi.
- Proszę cię muszę znać prawdę.
- No dobrze. Według tej przepowiedni... Nie wrócisz z tych poszukiwań żywa.
- Co? Nie. To niemożliwe, na pewno chodzi o inną dziewczynę. Gdzieś pewnie jest ktoś podobny do mnie. Dlaczego mówicie mi o tym dopiero teraz? Gdzie jest Thor? Muszę sobie z nim coś natychmiast wyjaśnić.
- Jessico, uspokój się. Zrobimy wszystko, aby druga część przepowiedni się nie spełniła.
- A co mnie obchodzi wasza głupia przepowiednia! Ja chcę natychmiast wrócić do domu! Mów mi w tej chwili gdzie jest Thor!
- No dobrze, chodź za mną.
Ledwo doszliśmy do drzwi, od razu pchnęłam je i wpadłam do środka.
- Ty kłamliwa świnio! - Wrzasnęłam. - Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć o tej waszej przepowiedni? Chcieliście mnie poświęcić, aby ratować własne tyłki! Żądam byś mnie natychmiast zabrał do domu!
Thor stał jak gdyby go wmurowało w ziemię i patrzył na mnie.
- Uspokój się. Kto ci powiedział o przepowiedni?
- Co ci do tego kto mi powiedział? Chciałeś sobie ze mnie zrobić kozła ofiarnego! Natychmiast zabierz mnie do domu!
- Wiesz, że tego nie zrobię. - Thor cały czas mówił bardzo spokojnie.
Podeszłam do niego i przywaliłam mu z liścia w twarz.
- Nie? No to co powiesz na to, od teraz nie będę się uczyć ani walki, ani zaklęć. Nie ruszę się ze swojej komnaty, aż do powrotu na Ziemię. Wasza magiczna zabawka się nie odnajdzie, a ja przeżyję.
- Jessica, uspokój się natychmiast. Nic ci nie grozi. Jesteś tutaj całkowicie bezpieczna.
- Byłam bezpieczna w swoim domu, ale ty mnie porwałeś i siłą przywlokłeś tutaj!
Przez moje krzyki, pod komnatą Thora zebrał się całkiem spory tłum. Nawet Loki wyszedł zobaczyć co się dzieje. Po chwili postanowił się odezwać.
- I co braciszku? Twój plan zawiódł, dziewczyna poznała prawdę. Teraz już nie przekonasz jej do współpracy, a co za tym idzie, nie odnajdziesz Tesseractu. Wielki Thor zawiódł, Asgard upadnie.
- Zamilcz Loki, nikt nie prosił cię o komentarz. Wiesz co masz teraz zrobić, więc zrób to.
- Jak sobie życzysz, ale to nic nie da.
Loki pojawił się za mną i unieruchomił mnie jedną ręką, próbowałam mu się wyrwać, jednak był dla mnie zbyt silny. Przyłożył mi coś do ust, poczułam gryzący zapach i osunęłam się na podłogę.

1 komentarz:

  1. A to niby Loki jest ten zły, a nie Thor ;) Cóż jestem ciekawa co się dalej stanie z Jessicą.
    Zapraszam na moje dwa blogi. Jeden o Lokim, a drugi (jak sama nazwa mówi) o Łowcach Wampirów
    http://mara-charles.blogspot.com/ (o Lokim)
    http://zycie-to-walka.blogspot.com/ (Tutaj jeszcze nie zaczęłam, ale mam już napisany w zeszycie prolog)
    Pozdrawiam
    Margaret :*

    OdpowiedzUsuń